Byłem kilkanaście lat temu na biednym południu - konkretnie to w pracy.
Spędziłem tam przeszło osiem miesięcy.
Na południu zdecydowanie trąbią i to bez większego powodu - to jest na porządku dziennym i nikt nie zwraca na to uwagi.
Po prostu wiedzą, że klaksonu się używa, bo po to został zamontowany, nie ważne czy akurat jest to wymagane, czy dla zasady.
Na czerwonym świetle to tylko ja stałem, oni nie widzą i nie znają tego koloru, podobnie jak w Turcji
Pieszy nie ma prawa na pasach, chyba, że jest szybki i bystry.
Piszę o rejonie w którym ja byłem, nie wiem jak w innych częściach Włoch, bo między południem a północą to nawet język/dialekt jest inny i ciężko się czasem było dogadać ( zresztą podobnie jak u nas )
Włosi, no cóż, temperament to oni mają, ale ogólnie są niegroźni poza głośnym pyskowaniem, przynajmniej tak było jak wchodziło do nich Euro - pewnie nic się nie zmieniło, bo niby z jakiej okazji.
Trochę również pojeździłem, miałem na stanie Golfa II, chodził na opał ściągany z traktorów z byle jakiego pola pomidorowego
Zwiedziłem między innymi ( trochę szybko bo i trochę służbowo
) Neapol, z tego co pamiętam 80% aut jest porysowanych, bo pchają się w najmniejszą szczelinę, żeby tylko przejechać.
Skutery - pooblepiane taśmami, żeby skorupy się nie rozleciały itd.
Ogólnie dla mnie Neapol i większość większych miast to syf, w centrum tak dużego miasta kartony przewalają się po wielkich rondach, skrzyżowaniach i nikt tego nie sprząta - nie wiem czy akurat strajkowali czy jeszcze coś innego...
Nikt nigdy z miejscowych niczego mi nie ukradł - poza ukraincami, ruskimi i innymi podobnymi, ale tam to nikogo nie dziwiło.
Typowo wypoczynkowo raczej nie ma się czego obawiać.
Służbowo na zbiorach zwiedziłem praktycznie całe wybrzeże od Bari do San Marino - ale to czysto zarobkowo.