Miałem okazje przetestować przez ostanie parę dni dwa wózki jeden to Babyzen Yoyo + a drugi to Mima Xari, pierwszy za nierozsądne pieniądze a drugi za kosmiczne, więc w takich cenach oczekuje się sporo no i niestety o ile Yoyo jest znośny (ma parę mankametów) o tyle Mima to jest jakaś patologia.
Może najpierw o Yoyo.
Wózek ma kilka fajnych patentów, pierwszy taki, że mieści się do samolotu jako bagaż podręczny, jest dość mały po złożeniu i na prawdę lekki, coś w okolicy 6 kg, ma spory kosz pod spodem i zmyślną kieszonkę na tylej części, mieści się tam spory portfel, telefon i woda 0.5 litra. Do tego wózek rozkłada się do pozycji leżącej i z tego co się zorientowałem można do niego zamontować gondolę.
To tyle z plusów
Minusem są pasy a właściwie sposób ich zapinania, można dostać szału jak trzeba na szybko zapinać, sposób rozkładania oparcia dosyć uciążliwy i niestety prowadzenie. O ile na równej drodze, na chodniku czy na asfalcie jest bajka i jedzie się lekko i przyjemnie, krawężniki też pokonuje się bez problemu o tyle jak zjedziemy na kostkę brukową to pojedyncze przednie koła potrafią nagle zakręcić i wózek staje dęba a my na niego wpadamy. Byłoby ok jakby dało się koła zablokować w pozycji na wprost ale nie ma w ogóle takiej możliwości.
Ogólnie wózek godny polecenia o ile, ktoś porusza się po przyjemnym terenie. Jedynie cena odstrasza bo taki wózek kosztuje 1800 zł w PL
Mima Xari, hmmm.... plusów nie ma, ja nie odnalazłem. Wózek jest lekki a prowadzi się jakby ważył 20kg, po 7 miesiącach cały skrzypi, przednie koła mają kompletnie zdarty bieżnik, daszek się odkształcił, spacerówka jest w kaształcie łupiny i nie ma regulacji kąta oparcia, jedynie całym siedziskiem można ruszać, jest jeden daszek dla gondoli i dla spacerówki. Generalnie masakra. Na koniec wózek kosztuje prawie 5000 zł więc nie mało a odnosi się wrażenie, że zapłaciło się za nie wiadomo co a dostało się tanią chińszczyznę.
Zdjęcie poglądowe.